:)
Jako wierna fanka marki Lush co jakis czas testuję nowe produkty.
Maseczkę ,,Catastrophe Cosmetic'' mam po raz 3-ci tak, więc to najwyższa pora żeby cos o niej napisać :))
*Ogólnie o firmie Lush i jej filozofii pisałam Tu*
Zacznę od tego, że maseczki Lush-a wytwarzane są między innymi ze świeżych produktow, dlatego ważne jest, żeby przetrzymywać je w lodówce.
Maseczka zawiera 90% naturalnych składników tj.:
- -puder galmanowy (tlenek cynku z nauralnych złoż - łagodzi podrażnienia, zaczerwienienia)
- -talk (czyli uwodniony krzemian magnezu - wygładza)
- -Zel z irlandzkich glonów (zmiekcza, wygładza)
- -jagody ( chronią i łagodzą)
- -gliceryna (nawilża)
- -olejek z migdałów
- -olejek z róży
- -olejek z rumianku
- -olejek ze słodkich dzikich pomarańczy
Produkt ten działa jak kojący kompres, który nawilża skórę i uspokaja wszystkie zaczerwienienia, podrażnienia.
Twarz okrywa tzw.,,płaszcz ochronny'', który składa się z witamin (A, C, E), minerałow i antyoksydantów z zawartych dobroczynnych produktów składu kosmetyku.
Ciekawostka:
Osobą, która odpowiedzialna jest za wytwarzanie tego kosmetyku jest nasza rodaczka Ewelina (dobra robota dziewczyno!!:))
Opakowanie to słoiczek z przetworzonego plastiku, ktory mieści w sobie 75 g.
W ramach akcji Lush-a wystarczy oddać do sklepu pięć opakowań po zużytych kosmetykach, aby dostać w zamian dowolną pełnowymiarową maseczkę za free :))
Konsystenja produktu to zbita masa przypominająca maseczkę z glinki, ktorą łatwo się nakłada. Oczywiście na oczyszczoną skorę po czym zmywam ja po upływie 15 minut.
Podsumowanie:
Lush ,,Catastrophe Cosmetic'' to maseczka, która przyjemnie odpręży nawet najbardziej wrażliwą skórę. Cudownie nawilża, wygładza i zmiękcza dodatkowo faszerując twarz odżywczymi skladnikami. Jej termin przydatności to 4 tygodnie co dla mnie jest plusem, bo skupiam się tylko na tej jednej masce ( wystarcza na 7-8 użyć). Zapach przyjemny, choć nieco ostry o owocowo - perfumowanej woni (specyficzny jak u wszystkich produktów Lush-a). Wadą może być to, że po nałożeniu szybko się wysusza i kruszy dookoła, jak i to, że po odkręceniu słoiczka na powierchni pojawia się woda (zapewne z jagod), którą trzeba wymieszać z maseczką lub wylać. Z pewnością nie jest to kosmetyk ,,must have'', który wyleczy niedoskonałości naszej skóry. Ja traktuję ten produkt jako sprawdzony kosmetyk dla ukojenia, relaksu skory, ktory jest neutralny (nie koliduje z innymi kosmetykami) w działaniu przez co na pewno nie wyrządzi mi żadnej ,,krzywdy'', a wręcz przeciwnie naładuje ją odżywczymi substancjami. Nie warto starać się o nią szczególnie, ale przy sprzyjającej okazji Polecam wyprobować :)
Czy znasz / lubisz maseczkę Lush ,,Catastrophe Cosmetic''??
Pozdrawiam
*JOY*
byłam z niej bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa również jestem jest wielką fanką :) Miałam co prawda aż jedno opakowanie ;) ale byłam zachwycona działaniem :) Aha i też zawsze spogladam kto zrobił daną rzecz - strasznie mi się to podoba :) Wogóle Lush ->szczere love :)
OdpowiedzUsuńmi tez sie to bardzo podoba, to taki drobny gest w strone ,,stworcy'', a jednak tak wiele znaczy :)
Usuń