Cześć :)
Jakis czas temu kupiłam na targu dużą porcję swieżego imbiru, który zazwyczaj używam do codziennego przed śniadaniowego napoju. O napoju pisałam Wam już Tu, a ponieważ nie chciałam, aby mój świeży imbir zsechł się lub zepsuł przez całkowitym zużyciem to postanowiłam go delikatnie przetworzyć. Szukałam pomysłu na necie i niestety nic interesującego nie wpadło mi w oko. Przez chwilile myslałam o paście imbirowej do dań obiadowych, ale po chwili stwierdziłam, że nie używałabym jej na tyle często by być zadowolona z tego wyboru. I wtedy doznałam olśnienia.....co z tego wyszło ? Zobaczcie same :)
Oto wpomniany wczesniej sprawca zamieszania :)
Na piewszy rzut oka nie wygląda, aby było go duzo - co innego w porównaniu z dłonią.
Czy te dwa kawałeczki nie kojarzą Wam sie z rogami??
Ok, ale bez żartów zaczynamy :)
Dokładnie myję imbir + ewentualnie (nie jest to konieczne) można go obrać
Ciekawostka:
Najłatwiejszym sposobem na obieranie imbiru jest użycie zwykłej łyżeczki stołowej.
Kolejnym krokiem jest pokrojenie imbiru na mniejsze kawałki (to ułatwi nam blenderowanie).
Przyda się równiez kilka cytryn.
Imbir przekładam do naczynia...
.....po czym wyciskam do niego sok z cytryn...
Całość blenderuje.
Dla ułatwienia robie to partiami dodając co jakiś czas kolejną porcję imbiru.
Na końcu dodaję 1-2 łyżki miodu.
Dokładnie wymieszaną miksturę nakładam do silikonowej foremki do lodu.
Odkąd pisałam Wam o moim porannym napoju co nieco się zmieniło, a dokładnie to, że uwielbiam równiej dodawać do niego zielony kardamon. Niestety nigdzie nie mogłam znależć mielonego kardamonu, dlatego w imbirowym musie umieszczam całe ziarenka.
Na końcu nakladam folię spozywczą i wkładam do zamrażarki.
Po kilku godzinach....
..... imbirowe serduszka są już gotowe.
Przekładam je do zamrażarkowych woreczków.
....po czym nakładam kolejną porcję i powtarzam cała procedurę do wykorzystania całego musu .
Z powstałej porcji (1 litr) wyszło mi 98 lodowych serduszek.
Tym sposobem zaoszczędzam każdego ranka wiele czasu (wyciskanie soku z cytryny, ścieranie imbiru + brudne narzędzia)
Wystarczy, że wymieszam wrzątek z wodą mineralną z butelki (woda musi być ciepła, ale nie może być gorąca, aby nie zneutralizować wszystkich cudownych właściwości wszystkich składników) i wrzucę imbirowe serduszko - napój gotowy.
Cóż za oszczędnośc czasu.....nieprawdaż :)
Pozdrawiam
*JOY*
No genialne :)) Muszę Mamie powiedzieć, ona robi sobie zwłaszcza zimą taki napój na rajd czy kijki ;) Potem jej zasycha a tak jakie świetne rozwiązanie, super :))
OdpowiedzUsuńahhh dziekuje dziękuję jak wiemy potrzeba matka wynalazków haha :) ciesze się ze ktos jeszcze skorzysta z mojego pomyslu :) buziaki :)
UsuńKurczę, a ja na to nie wpadłam :D a to takie proste i jaka oszczędność czasu. Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńPrawda? :) tez jestem z siebie dumna i mój Tommy jest zadowolony (często przygotowywał mi poranny napój -teraz robi go dla mnie codziennie i to z przyjemnością haha - staram sie go namówic również na jego picie jak narazie pozostał przy przygotowaniu hahah)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńA czy tą miksturę można przygotować wcześniej i popijać przez cały dzień? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnajlepiej bylo by wypic calosc na czczo ze wzgledu na wlasciwosci tego napoju ..przez caly dzien tez mozna pic tylko juz bez tych ochronno pobudzajacych wlasciwosci ktore niesie duza dawka :)
Usuń