niedziela, 31 sierpnia 2014

Zapach kobiety - Mariah Carey - M - opinia / recenzja

Cześć :)
Dzisiaj przybywam do Was z moją opinią na temat perfumy Mariah Carey - M.
Moja ocena w serii ,,Zapach kobiety'' to nr. 5 (o co chodzi Tu).
Nuty zapachowe: 
  • Nuta głowy: marshmallow, akcent wiatru morskiego, akcent wodny
  • Nuta serca: płatki gardenii, kwiat tiary
  • Nuta bazy: akcent drzewny, paczula, marokańskie kadzidło, bursztyn
Zapach został stworzony przez dwóch wybitnych perfumiarzy Carlos-a Benaim-a i Loc Dong-a w 2007 roku. Mariah Carey opisała go tymi słowami:
"For me, creating this scent was like creating a song - it takes many notes to compose a fragrance. It's like a beautiful melody."
 Kompozycja rozpoczyna się od intensywnej słodyczy w lekkim  otoczeniu nut wodnych….
…po chwili skrada się aromat świeżych kwiatów, który dodaje wyrafinowanej kobiecej elegancji, a nuty bazy otulają całość odużającym marokańskim kadzidłem, bursztynem, piżmem i oddechem nut drzewnych tworząc słodki pudrowo - orientalny eliksir.
Flakonik to szklany kwiat zwinięty w pączek, na którym siedzi motyl wykonany z solidnego plastiku.  Szyku ma nadawać srebrna/ plastikowa obrączka, która po części pełni rolę nakrętki.
Z pewnością fioletowa buteleczka odzwierciedla skrywaną zawartość zmysłowych i aksamitnych nut.
 Moim zdaniem Mariah Carey - M przypadnie do gustu starszym kobietom o eleganckiej naturze i wesołym, ciepłym wnętrzu. 
Najlepiej sprawdzi się na sezon wiosenno-jesienny. 
Trwałość średnia - około 5 godzin.
Tak perfumy były reklamowane:
Tu

Czy znasz/lubisz Mariah Carey - M????

Pozdrawiam

*JOY*

piątek, 29 sierpnia 2014

Suszone pomidory w zalewie z oleju :)

:)
To najlepszy moment na przetwory??
dlaczego??
Oczywiście, dlatego, że mamy mnóstwo sezonowych owoców i warzyw, które możemy kupić najtaniej w całym roku, więc, dlaczego nie skorzystać :)
Suszone pomidory są jednym z najlepszych wyborów, bo sklepowe jak wiemy są bardzo drogie.
Do czego ich użyć??
Do sałat, mięsa, na wędlinę jak chcemy - zawsze są pyszne choć niestety kaloryczne.
Potrzebne składniki:

  • -pomidory śliwkowe
  • -olej słonecznikowy (lub mieszanka 1:1 słonecznikowego z oliwą z oliwek)
  • -główkę czosnku
  • -suszoną bazylię
  • -sól

Uwaga!
Najlepiej do tego przepisu użyć pomidorów Lima (śliwkowych).
1. Umyte pomidory kroimy na pół…..
…..i wydrążamy gniazda nasienne.
 
Będzie ich sporo, dlatego polecam je wykorzystać i zrobić….
….sos pomidorowy.
2. Teraz przekładamy pomidory do suszarki spożywczej lub rozkładamy na blaszce wyłożonej pergaminem i suszymy (wcześniej posypujemy solą):

  • -w suszarce - 12-14 godzin
  • -w piekarniku temp. 60-90 stopni - 10 godzin 

3. Kiedy są już wysuszone/ odparowane ( mają być pomarszczone - NIE wiurowate)….
 ……przekładamy je do miski i posypujemy bazylią.
4. Do czystych, wyparzonych słoików nakładam pomidory z ząbkiem czosnku….
…..potem zalewamy je wrzącym olejem…
…..szybko zakręcamy nakrętkę i odwracamy - same się wekują.
 
Kiedy ostygną odwracamy słoiki i gotowe!
Można je jeść już po 2-3 dniach :)

Pozdrawiam

*JOY*




Essie -A Crewed Interest + Models Own - Indian Ocean

Cześć
Dzisiaj kilka słów o duecie idealnym czyli Essie ,,A Crewed Interest'' z topperem Models Own ,, Indian Ocean''…
,,A Crewed Interest'' jest to pastelowo - mleczny lakier o brzoskwiniowym odcieniu. Nakładanie go nie należy do przyjemności bo zostawia smugi, dlatego trzeba się przyłożyć przy malowaniu, ale z pewnością jest to warte zachodu, ponieważ pięknie wygląda na paznokciach samodzielnie jak i z każdym topperem. Utrzymuje się do 5-6 dni, pędzelek standardowy.
,,Indian Ocean'' to przezroczysta błękitna baza z płynną lawą różowych drobinek. Uwielbiam go, bo zmienia oblicze każdego lakieru tworząc wyjątkowy i niespotykany efekt. Pędzelek standardowy, trwałość równa bazowemu lakierowi.
Czego użyłam:
  • -Essie - A Crewed Interest
  • -Models Own - Indian Ocean
  • -Rimmel - Nail Nurse
  • -Color Club - Top Coat


Pozdrawiam

*JOY*

czwartek, 28 sierpnia 2014

Czas na drinka czyli pijany arbuz :))

:)
Pijany arbuz zawsze robi wrażenie na letnich imprezach….. jego sekretem jest dobre wejście i tajemna moc :))
Pijany arbuz może być wykonany na dwa sposoby…
Do obu potrzebujemy arbuza (ja najbardziej lubię tę odmianę z ciemną skórką bez prążków - jest bardziej słodsza, soczystsza i ma mniej pestek)….
i wódkę ( jeśli już takową piję to wybieram smakową - żurawina the best )
*Pierwsza metoda*
 Napełniamy strzykawkę z najgrubszą igłą alkoholem….
….. wkuwamy w owoc….
…..wyciągamy z igły włókno arbuza i przez ten sam otwór wpuszczamy wódkę do środka.
Tym samym sposobem traktujemy owoc dookoła po czym wkładamy go na kilka godzin do lodówki ( najlepiej na całą noc), a gdy impreza trwa kroimy na go na kawałki i wcinamy :)
*Druga metoda*
Odcinamy ,,kapelusz'' z arbuza…
….. po czym cały jego środek umieszczamy w blenderze….
….miksujemy….
….. przecieramy przez sitko (aby pozbyć się pestek )….
…… dolewamy wódkę - mieszamy…..
…..przelewamy do ,,skorupy'' arbuza….
….. zakładamy ,,kapelusz'' i wkładamy do lodówki na kilka godzin lub całą noc.
Uwaga!
Po ,,leżakowaniu'' w smaku nie wyczujemy w tym coctail-u alkoholu (tylko bardzo odświeżający sok) natomiast drink/owoc będzie silniejszy niż sam alkohol ( to za sprawą fermentacji), dlatego proponuję rozsądne ilości do spożycia :))

Pozdrawiam

*JOY*