niedziela, 28 czerwca 2015

Placuszki z kwiatów czarnego bzu - przepis :)

:)
Ostatnio biegając w naszym parku z moja Kivi przyciagnął mnie cudowny zapach kwiatów czarnego bzu. Było wczesnie rano, dlatego stwierdziłam, że zabiorę ich kilka do domu. pomyślałam ,, będą idealnie na placuszkowe śniadanie'' :)
Z takiego bukietu udało mi się zrobić duże śniadanko dla mnie i mojego Tomcia :)
Potrzebne składniki:
  • -kwiaty czarnego bzu
  • -1 jajko
  • -szklanka mleka (użyłam kokosowo-ryzowego - może być zwykłe)
  • -0,5 szkl. mąki kokosowej (może być pszenna)
  • -szczypta soli
  • -0,5 łyzeczki proszku do pieczenia (opcjonalnie - żeby były puszystsze)
  • -olej kokosowy

1. Zaczynamy od oberwania wszystkich listków i delikatnego opłukania  kwiatów.
2. obsuszamy je  z nadmiaru wodyz pomocą papierowych ręczników.
3. Do miseczki wbijamy jajko....
.....dolewamy mleko.....
.....makę, sól, proszek do pieczenia...
......i mieszamy do momentu dokładnego połączenia składników.
4. Następnie na patelni rozgrzewamy olek kokosowy....
......po czym trzymajac za galazke moczymy kwiaty w ciescie.....
......i nakładamy na patelnie.
5. Teraz możemy odciąć wystające łodyzki.
6. Usmażone placuszki odsączamy z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym.
Placuszki możemy podawać z ulubionymi dodatkami (cukier puder, syrop klonowy, miód, dzem, masło orzechowe)

Pozdrawiam

*JOY*

7 komentarzy:

  1. muszą być pyszne! nigdy takich nie jadłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są bardzo aromatyczne bo kwiaty mocno pachną a dodatkowo kokosowe dodatki yum yum :)

      Usuń
  2. Nie wiedziałam, że można zrobić nawet z tego placuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy przepis, pierwszy raz cos takiego widze:D moze kiedys sprobuje, jak znajde bez haha:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. łąki parki uwaga TheMinxie 91 nadchodzi heheheh - pyszne i jaka satysfakcja ze samemu sie przynioslo (zdobylo) kwiaty prosto z drzewa :)

      Usuń
  4. już widziałam z kwiatów cukinii i z akacji, ale z bzu jeszcze nie! wyglądają bardzo apetycznie, chociaż mój mąż pewnie nie poznałby się na ich kulinarnych walorach i stwierdziłby, że zwariowałam :D

    OdpowiedzUsuń