czwartek, 8 maja 2014

BeneFit - Georgia - opinia / recenzja

Cześć dziewczyny :)
Dzisiaj kilka słów o produkcie Georgia marki BeneFit.
Oczywiście zanim zacznę wspomnę kilka słów o firmie :)
Benefit to amerykańka marka kosmetyków, która jest z nami od 1976 roku.
W tym właśnie roku siostry bliźniaczki Jean i Jane Ford otworzyły w San Francisco pierwszy sklep o nazwie ,, The Face Place''. Na dzień dzisiejszy firma posiada około 2000 sklepów w 30 krajach na świecie. 
Oprócz kosmetyków na większych stanowiskach czy sklepach BeneFit dostępne są punkty ,,Brow bar'' czyli miejsce, gdzie profesjonaliści zajmą się:
  • -regulacją brwi (woskiem)
  • -regulacją brwi (pęsetą)
  • -regulacją brwi + usunięcie niechcianych włosków z nad górnej wargi woskiem
  • -doklejanie rzęs

Ciekawostka:
BeneFit wyróżnia się na tle innych marek tym, że jego produkty mają wyjątkowe, urocze opakowania (bajkowe kształty buteleczek , kartoniki), jak i tym, że cała otoczka firmy jest w klimacie pin up :))
Mam kilka produktów BeneFit-a, ale postanowiłam, że zacznę od Georgrii….
Georgia to rozświetlający puder prasowany w delikatnym pastelowo - brzoskwiniowym kolorze, który wg producenta możemy używać jako puder, róż i rozświetlacz.
Opakowanie wykonane jest z grubego kartonu i mieści w sobie 11 g produktu.
Wewnątrz na plastikowym separatorze znajduje się płaski pędzelek ułatwiający aplikację (jak widać jest wciąż w folijce - nie używam go).
Produkt jest bardzo drobno zmielony, wydajny, i ma w sobie miliony maleńkich srebrnych drobinek (co zmniejsza rzeszę jego fantów i ogranicza zastosowanie)….
….ponadto pachnie soczystą brzoskwinką :)
Produkt przeznaczony jest dla jasnej cery, ponieważ na tej o żółtym do ciemnej karnacji może się odznaczać ,,mączną'' powłoką.
Kosmetyk dostępny był w sprzedaży w 2008 roku jako produkt w limitowanym wydaniu.
W tym momencie na upartego można go znaleźć na aukcjach internetowych (ryzyko natrafienia na podróbkę).
Zdjęcia nie do końca oddają rzeczywisty efekt. ,, Na żywo'' widać więcej drobinek.
Podsumowanie:
BeneFit - Georgia to limitowany produkt o przyjemnym transparentnym odcieniu. Ciepło brzoskwini i chłód srebrnych drobinek tworzą ciekawą, nie spotykaną kombinację. Według mnie wadą tego kosmetyku jest zbyt duża ilość migoczącego dodatku - przecież nikt nie chce się błyszczeć w ciągu dnia jak kula dyskotekowa. Również trzeba być ostrożnym żeby nie wyglądać jak ,,córka młynarza'' - czyli nabieramy mało produktu i aplikacja musi być przeprowadzana ,,lekką ręką'' i tylko za pomocą pędzla. Nie widzę go również w roli rozświetlacza  - srebrne drobinkowe ,,ścieżki'' na policzkach to niekoniecznie to co lubię. Co do kwestii różu to nie widzę powiązania - kosmetyk wtapia się w skórę bez pozostawienia koloru (może minimalnie, prawie nie widczona warstwa). Jedynie do czego go lubię i tylko w ten sposób używam to jest okres wakacyjny na wieczorne wyjścia. Wtedy odbija się sztuczne światło i skóra (twarz, ramiona, dekolt) wygląda świeżo i apetycznie. Cena jest wysoka, dostępność słaba, ale co najważniejsze kosmetyk ma więcej wad niż zalet , dlatego Nie Polecam !

Pozdrawiam



3 komentarze:

  1. Kurcze, to ja mam chyba podrobke. U mnie nie ma drobinek, puder/roz jest calkowicie matowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. na zdjeciach czy swatchach nie widać zbyt dobrze drobinek / z daleka i bez słońca wygląda jak satyna (zdjęcie ręki nr. 1) - ale całkowicie matowy to on nie jest - tak by było nawet lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać nie wszystko co drogie jest dobre. To nawet miło :)

    OdpowiedzUsuń